Długi zgon komunizmu
Upadek komunizmu oznaczał, że nie ma już wspaniałej przyszłości, ku której wszystko nieuchronnie zmierza. Zachód utracił nagle swoje świetlane jutra. Wie, że są już tylko widmami.
Dziwny był los komunizmu. Przez niemal połowę swego ziemskiego żywota był to system wewnętrznie martwy. Jednocześnie, jak twierdzili jego zwolennicy, nigdy naprawdę się nie narodził – budowano go, ale nigdy nie zbudowano. W „Manifeście komunistycznym" Karol Marks określał go jako krążące po Europie widmo. I nim właśnie – w teorii pięknym, w praktyce upiornym – pozostał do końca swoich dni.
Trudno dziś zrozumieć magnetyczną moc tej ideologii. A przecież potrafiła przyciągnąć najświetniejsze umysły. Jej uwodzicielski urok nie polegał na przenikliwości, z jaką Marks opisywał społeczeństwo industrialne połowy XIX wieku. Magnesem było to, że obiecywał ludzkość z owego nowoczesnego „królestwa konieczności" wyprowadzić. Słowem, każdemu, kto uwierzy w komunistyczną „dobrą nowinę", przyrzekał rzecz bezcenną, bo nadającą skończonej ludzkiej egzystencji nieskończony sens. Udział w świętej wojnie oraz ostateczne zwycięstwo sił światła nad siłami ciemności.
Wszechobecna wojna
Wbrew pozorom to właśnie słowo „wojna" może być kluczem do zrozumienia marksowskiego systemu. Stosunkami społecznymi rządzi bowiem jego zdaniem niepodzielnie – i od zawsze – przemoc. Wszystkie hierarchie, które zwykło się przedstawiać jako naturalne i odwieczne, są zdaniem Marksa fałszywe. To kłamstwa, za pomocą których nieliczni silni trzymają w szachu licznych słabych.
Dokładnie z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta