A jeśli ktoś nie chce krzyczeć?
Krytyka literacka jest regulowana dekretami, a jakiś czas temu dekret w sprawie Weroniki Murek zapadł. Murek objawieniem jest i basta. I jeśli w jej debiutanckiej „Uprawie roślin południowych metodą Miczurina" (2015) zdarzało się autorce na kilku stronach uwieść czytelnika, wziąć go za rękę i przeprowadzić przez swoje odrealnione i kalekie światy, to w przypadku dramatów z tomu „Feinweinblein" jesteśmy kompletnie zagubieni. To, co niedomagało w debiucie, ale było amortyzowane osobliwymi obrazkami, tutaj staje się zwyczajnie nieznośne i jest jakby przeciwko czytelnikowi.
Nie sposób streścić tych dramatów, bo wszystkie dzieją się w jakimś niby-miejscu i niby-czasie, z udziałem postaci o podejrzanym statusie ontologicznym. Jak w tytułowym „Feinweinblein", inspirowanym prawdziwą historią rodziców, którzy podczas niemieckiej okupacji w zamian za radioodbiornik oddali niepełnosprawnego syna, by „zajęli się" nim nazistowscy zbrodniarze. W „Wujaszkach" mamy z kolei do czynienia z rozłożonym na głosy polskim imaginarium, przez które przewalają się spotworniałe rekwizyty i postacie Międzywojnia: Dmowski, Wieniawa, Paderewski.
Rozpoznania autorki rozczarowują, bo naprawdę trudno...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta