Trwać w błędzie jest rzeczą głupiego
Wezwanie Jarosława K. do zwrotu 50 tys. zł było działaniem rutynowym, a nie politycznym
Genezę i sens tytułowego twierdzenia wyjaśnię na końcu niniejszego paszkwilu (wbrew słownikowej definicji jednak, napisanego „z otwartą przyłbicą"), a na razie takie własne „myśli nieuczesane".
Usłyszałem z ust pana wicepremiera G., że dokonane przez mecenasa G. wezwanie Jarosława K. do zwrotu 50 tys. zł, otrzymanych od austriackiego przedsiębiorcy B., jest „działaniem politycznym". Powiem wprost: poczułem wówczas wzgardę do pana G., ponieważ jego wypowiedź jest jednocześnie banalna/pospolita i merytorycznie kłamliwa, a przede wszystkim – służalcza wobec rzeczonego Jarosława K.
Historia opluwania
Przysłuchując się dyskursowi publicznemu z udziałem polityków, łatwo zauważyć, że bardzo często powtarzają oni, jak to coś „jest wyjęte z kontekstu", „ma charakter polityczny", „formuła się wyczerpała", „zamieść pod dywan", „ulica i zagranica", „biurokraci z Brukseli", „targowica". Dziwnym sposobem, na dźwięk tych wyrażeń odżywają w mojej pamięci wspomnienia z kraju lat młodzieńczych, w którym w propagandzie politycznej roiło się od mniej uroczych wyrażeń, takich jak: „zapluty karzeł reakcji", „łańcuchowy pies imperializmu", „wróg publiczny", „pachołkowie/sługusy Wall Street", „bękarty/pomioty pogrobowców sanacji i endecji" itp. Oba jednak te sposoby ekspresji emocji (nie: myśli!) łączy jedna...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta