Niewydolność serca to nowa niezakaźna epidemia XXI wieku
Polacy jako pierwsi postanowili kompleksowo leczyć niewydolność serca – mówi prof. Piotr Ponikowski, prezes Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego.
Przybywa chorych z niewydolnością serca. Czy – po cukrzycy – zostanie ona obwołana kolejną niezakaźną epidemią XXI w.?
Od kilkunastu lat mówimy, że niewydolność serca jest nadchodzącą epidemią w kardiologii. Dziś choruje na nią nawet milion Polaków, a za kolejną dekadę ich liczba może się zwiększyć nawet o 50 proc., głównie ze względu na starzenie się społeczeństwa. W ubiegłym roku poznaliśmy wyniki brytyjskiego badania na temat niewydolności serca, obejmującego 4 milionów mieszkańców Wielkiej Brytanii. Pokazało ono, że choć częstość występowania tej choroby nie wzrasta, rośnie liczba chorych w podeszłym wieku i tym samym ilość przypadków niewydolności serca. To trend obserwowany we wszystkich krajach europejskich i w USA. W Indiach, z których właśnie wróciłem po konferencji tamtejszego towarzystwa kardiologicznego, obserwuje się podobnie alarmujący trend – aktualnie na niewydolność serca choruje 2–3 proc. populacji. To 20–30 milionów osób!
W Indiach też dotyczy głównie osób starszych?
Tamtejsi chorzy są młodsi o ponad dekadę od Brytyjczyków czy Holendrów. Polscy pacjenci to osoby w średnim wieku, a większa liczba chorych to, w pewnym sensie, konsekwencja sukcesu polskiej kardiologii interwencyjnej. Półtorej dekady temu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta