Nie ma co kombinować z budżetem
Rządowi raczej nie uda się w 2020 r. zrównoważyć finansów publicznych. Ale nie jest też jasne, czy byłoby to pożądane. Grzegorz Siemionczyk
Ekonomiści są podzieleni w ocenach, czy rządowi uda się zrealizować plan finansowy na 2020 r., o którym informowała w poniedziałek „Rzeczpospolita". Zakłada on, że po raz pierwszy we współczesnej historii budżet będzie w równowadze, tzn. wpływy pokryją w pełni wydatki. W tle jest jednak ważniejsze pytanie: czy do takiego celu warto w ogóle dążyć?
Wyborcze hasło
Wielu ekonomistów nie chce w ogóle ustaleń „Rz" komentować. Dlaczego? – Ten plan jest elementem kampanii wyborczej – ucina prof. Marek Belka, dziś europoseł, w przeszłości minister finansów, premier i prezes Narodowego Banku Polskiego.
Tak samo plan, wedle którego w 2020 r. w budżecie państwa pierwszy raz od 30 lat nie będzie dziury, komentuje Jarosław Neneman z Uczelni Łazarskiego, były wiceminister finansów. – Ten plan został ogłoszony na potrzeby kampanii wyborczej. Mogę się założyć, że w rzeczywistości budżet nie będzie zbilansowany – powiedział w rozmowie z „Rz". – Skoro w ub.r. w budżecie był deficyt i w tym roku prawdopodobnie też będzie, to trudno uwierzyć, aby nie było go w przyszłym roku, gdy koniunktura w gospodarce będzie gorsza, spadnie dynamika dochodów, a przestrzeń do...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta