Kreml rozegrał nas jak dziecI
Donald Tusk starał się trzymać wszystko twardą ręką, zatrzymał nawet w rządzie Mariusza Kamińskiego na stanowisku szefa CBA po to, żeby pilnował naszych ludzi u władzy - mówi Łukasz Abgarowicz, były radny, poseł i senator PO.
Plus Minus: Dlaczego przedsiębiorca, człowiek o liberalnych poglądach, postanowił w 1989 r. związać się z lewicującym ROAD?
Bo nie względy ideowe o tym decydowały, tylko towarzyskie. W czasach PRL działałem w Solidarności z takimi ludźmi jak Zbyszek Bujak, Zbyszek Janas, Heniek Wujec, Jacek Kuroń. Ci wszyscy ludzie założyli Ruch Obywatelski Akcję Demokratyczną, a ja poszedłem za nimi. W 1989 r. trzymaliśmy się razem, m.in. dlatego, że komuna ciągle była silna. Przed wyborami w czerwcu 1989 r., ale już po Okrągłym Stole, miewałem milicję w domu nawet dwa razy tygodniowo, bo to był jeszcze czas nękania opozycji. Jeszcze w Boże Narodzenie 1988 r. nikt nie liczył, że komuna się wywróci.
To dlatego pana koledzy z podziemia przyczynili się do wybrania generała Wojciecha Jaruzelskiego na prezydenta, oddając nieważne głosy?
Myślę, że tak. Czas był gorący, Erich Honecker, przywódca NRD, nawoływał, żeby nas rozjechać czołgami, tak samo rumuński dyktator Nicolae Ceausescu. Trzeba było postępować z ostrożnością. Z drugiej strony wybory czerwcowe powiodły się znakomicie, co nas oszołomiło. Przed drugą turą to do nas przychodzili kandydaci PZPR-owscy, żeby się „spowiadać", i niektórym, np. Marcinowi Święcickiemu, udzielaliśmy poparcia, dzięki czemu weszli do Sejmu. Zatem z jednej strony byliśmy upojeni sukcesem, a z drugiej mieliśmy poczucie, że trzeba działać...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta