Historyczne wojny zastępcze
W zglobalizowanym świecie nowym polem wojny stają się historia i polityka pamięci. Niesie to ze sobą konflikty i nieuchronną ideologizację historii. Zwłaszcza w przypadku wykluczających się narracji wymagających jasnego określenia, kto był agresorem, a kto ofiarą.
Przenieśmy się na chwilę do świata nie tak odległego, choć postrzeganego jako rzeczywistość bezpowrotnie miniona. Latem 1962 r. w miejscowości Mourmelon w północno-wschodniej Francji odbyła się wielka, francusko-niemiecka defilada wojskowa. Obserwowali ją generał Charles de Gaulle i kanclerz Konrad Adenauer. Na czele parady zmierzała 11. dywizja spadochronowa generała Jacques'a Massu, nazywanego „ulubionym generałem de Gaulle'a", który przebył szlak bojowy od II wojny światowej, poprzez Indochiny, Kanał Sueski, po Algierię. Bezpośrednio po niej przeszła 13. brygada zmotoryzowana Bundeswehry z czołgami, na których znajdował się charakterystyczny czarny krzyż. Trudno chyba o bardziej dobitną symbolikę pojednania narodów, które dwie dekady wcześniej były ofiarami agresji i agresorami. I prosty dowód, że II wojna światowa – przynajmniej na obszarze wolnego świata Zachodu – definitywnie się zakończyła.
Pozdrawiając defiladę, prezydent Francji wypowiedział znamienne słowa: „Germanie i Gallowie mają wspólnie wielkie zadanie przed sobą. Duch naszych narodów daje swą aprobatę po tej i po tamtej stronie Renu". Wkrótce, bo już we wrześniu tego samego roku, de Gaulle rewizytował RFN. „Przyjazne zbliżenie obu naszych narodów jest bez wątpienia jednym z najważniejszych wydarzeń ze wszystkich, jakie Europa i świat przeżyły od wieków" – oznajmił francuski...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta