Kloaka Wiecznego Miasta
Papież Franciszek odprawiał tutaj mszę na Boże Ciało. Niebiański śpiew chóru i białe stroje orszaku sprawiały wrażenie, jakby do case popolari, gdzie obok robotników żyją dzisiaj dilerzy narkotyków, bandyci i imigranci, zawitał Archanioł Gabriel. Ale tylko na chwilę.
Ostia w sezonie to piekło, pot i kicz. W styczniu miasteczko wygląda jak odarta z farby płyta paździerzowa. Odrapane domki plażowe, czarne plaże, brudne morze, odpadki wyrzucone prawdopodobnie ze statków stojących na redzie, przeraźliwie krzyczące mewy. Pier Paolo Pasolini w poemacie „Una disperata vitalità" (z wł.: zdesperowana witalność) pisał: „Ostia czy Bombaj – nie ma różnicy".
W kolejce podmiejskiej pustki. Obok mnie para rowerzystów, ciemnoskóra dziewczyna, chłopak, który pewnie wraca z zajęć na uniwersytecie, ziewająca babcia. Zanim dojadę do centrum, wysiądę na stacji Ostia Antica, żeby pochodzić po ruinach, których kompletnie nie rozumiem i nie zamierzam. Mają one jednak w sobie coś ze świata, który rozumiem, albowiem na co dzień mieszkam w Rzymie, który dzisiaj jest na kolanach, w śmietniku, w odpadach, w wielkiej pustce, która jest tylko pusta – niczego w niej nie ma.
I tylko wtedy, jak jakiś znajomy prałat zaprosi mnie do Domu św. Marty w Watykanie, widzę, że Wieczne Miasto z jednej strony tonie, z drugiej zaś spokojnie faluje na wietrze, nie wirują w nim zmęczone plastikowe torebki, nie śmierdzi, wręcz pachnie.
Bo Watykan to oaza spokoju, czystości i grzeczności. Oczywiście nie ten Watykan od strony placu św. Piotra, a ten za Bramą św. Anny, skąd blisko na Pocztę Główną i do Cortile di San Damaso. Tam czuć Rzym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta