Li Wenliang. Narodziny mitu
Cały świat wciąż żyje wirusem z Wuhanu. Trąbią o nim nieustannie, zwłaszcza w Azji, telewizje i internet. Nie inaczej jest w mediach anglojęzycznych. Co chwila, niezależnie od tego, czy dosięga nas ta wiedza w Nowym Jorku, Londynie czy Rzymie, otrzymujemy newsy o nowych zachorowaniach, zgonach, ograniczeniach w zakupie masek, deficycie miejsc w szpitalach, braku leków, podejrzeniach infekcji etc. Medialna burza zaciera powoli, bo musi, realną skalę problemu. Ludzkość doświadczona dotychczasowymi pandemiami, z hiszpanką czy HIV na czele, reaguje, co zrozumiałe, paniką.
Trudno policzyć miliardy bitów informacji stworzonych ostatnio na ten temat, ale jedno przynajmniej jest pewne: współczesny system komunikacji, prócz tego, że może budować przesadne wrażenie o zagrożeniu, sprawdza się jako instrument ostrzegania i prewencji. W świecie internetu, nawet cenzurowanego jak w Chinach, nie ma możliwości ukrycia czy zatajenia newsa. Co więcej, jego powtarzalność wyostrza problem, mobilizuje władzę polityczną do aktywności.
Najlepszym tego przykładem jest radykalizacja działań chińskiej administracji w związku z brakiem sukcesów w walce z epidemią. 10 lutego, czyli miesiąc po jej ujawnieniu, w odległych o tysiące kilometrów od Wuhanu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta