Sześć porodów, sześć córek, jeden zięć
Trzeba przestrzegać autonomii własnych dzieci. Córki szukają sobie kogoś, kto im odpowiada, a my staramy się to szanować. Bo kiedy włożymy w głowę dziecku, że przyszły narzeczony powinien pięknie śpiewać, znać 20 języków i mieć pięć fakultetów, to może być ono potem nieszczęśliwe - mówi Jan Maria Jackowski, Senator RP.
Plus Minus: Nie mylą się panu czasem imiona?
Trudno nie pamiętać imion własnych dzieci. Czekaliśmy na każdą z sześciu córek z tęsknotą i dobrze pamiętamy ich przyjście na świat. Tak głębokich i pozytywnych emocji się nie zapomina.
Naprawdę nigdy się panu nie zdarzyło powiedzieć do którejś imieniem innej?
Niekiedy, gdy są w innym pomieszczeniu i ich nie widzę, tylko rozpoznaję na podstawie głosu... Bo głosy mają podobne.
Ile lat ma najstarsza córka?
Dwa lata temu ukończyła studia, już założyła rodzinę i ma syna.
Czyli w końcu jakiś facet pojawił się w rodzinie oprócz pana.
To ogromna radość, w dodatku podwójna – w osobach zięcia, którego kochamy jak syna, i wnuka.
Nie pomyślał pan za którymś razem, że fajnie jednak byłoby mieć syna, z którym będzie mógł pan pograć w piłkę?
Nie miałem takich myśli: „Czemu nie mam trzech synów i trzech córek". Zresztą akurat w piłkę nie gram. Na rowerach jeździmy razem, podobnie na nartach i wspólnie uprawiamy też inne sporty. Nawet razem nurkujemy.
Jak przez tyle lat radzić sobie z taką gromadą kobiet w domu?
Rodzina to dla nas wspólnota życia i miłości. Kochamy się. Realia się zmieniają, bo córki...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta