Dyspensa to nie zakaz
Sercem Kościoła jest Eucharystia. Inne modlitwy, nawet najpiękniejsze, nie mogą jej zastąpić. Uczestniczyć w niej można zaś osobiście. Nie ma powodów, by w sytuacji zagrożenia rezygnować z jej sprawowania.
Zamknięte świątynie, zakaz sprawowania mszy świętej z uczestnictwem wiernych, brak możliwości przystępowania do Komunii świętej – to wszystko w ostatnich tygodniach stało się w Kościele faktem. Pandemia Covid-19 sprawiła, że w pewnych miejscach władze państwowe zakazały sprawowania mszy świętych, w innych ograniczyły liczbę uczestniczących w nich osób. I choć można się spierać, czy takie decyzje były konieczne (we Francji zakazano nabożeństw, a jednocześnie zachęcano do wzięcia udziału w wyborach), to trudno nie uznać, że biskupi nie bardzo mieli wybór i musieli podporządkować się rozstrzygnięciom władz. Nie zabrakło jednak miejsc, w których decyzję podjęli nie rządzący, a sami biskupi, którzy swoimi dekretami nie tylko zakazali publicznych mszy świętych, ale nawet zamknęli świątynie przed wiernymi.
Kościół w Polsce – wbrew niezwykle mocnym naciskom medialnym i politycznym – poszedł, w miarę jednolicie, drogą środka. Dzieci, młodzież, chorzy, opiekujący się dziećmi, a także obawiający się zakażenia otrzymali dyspensę od obowiązku udziału w niedzielnej mszy świętej. Kapłanów poproszono, by nie pozwolili na to, by na jednej Mszy było więcej niż pięćdziesiąt osób. Tyle teoria, ale w praktyce duszpasterskiej Kościół w Polsce podzielił się na te parafie, w których księża zdecydowali się na odprawianie o wiele większej liczby mszy świętych, tak by w żadnej nie uczestniczyło...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta