Taki jest boks
Pięściarze zarabiają ogromne pieniądze, choć nie brakuje wątpliwości, czy boks jest sportem, w którym zawsze wygrywa lepszy. Nigdy ich zresztą nie brakowało, nawet wówczas, gdy pisali o nim Jack London, Ernest Hemingway czy Norman Mailer.
Pierwszym, który w ringu zarobił miliard dolarów, jest Amerykanin Floyd Mayweather Jr. Drugim miał być mistrz wagi ciężkiej, Brytyjczyk Anthony Joshua, ale nie wiadomo, kiedy stoczy kolejną walkę, która go do tego przybliży, bo na razie świat przegrywa z epidemią koronawirusa.
Kiedy kilka lat temu Mayweather Jr. walczył z Mannym Pacquiao w Las Vegas, dochód z samych biletów przekroczył 70 mln dolarów, a sprzedaż pay-per-view pobiła wszelkie rekordy (4,6 mln przyłączy) i przyniosła ponad 400 mln. Mayweather tylko za tę walkę zarobił blisko 300 mln. Joshua, który wcześniej zapełniał największe stadiony na Wyspach Brytyjskich, za rewanżowy pojedynek z Andym Ruizem Jr. w Arabii Saudyjskiej otrzymał w grudniu ubiegłego roku 85 mln dolarów.
Jeśli dodamy do tego fakt, że Meksykanin Saul Alvarez kilka lat temu podpisał z platformą streamingową DAZN kontrakt na 365 mln (najwyższy w historii sportu), to mamy obraz dyscypliny, która wciąż trzyma się mocno, choć ma rosnącą konkurencję w dynamicznie rozwijających się mieszanych sztukach walki (MMA).
W czym tkwi fenomen boksu, sportu od zarania budzącego kontrowersje? Jedni mówią wprost, że niegodny jest cywilizacji XXI wieku, inni wspominają o magii zła, ale obrońcy też mają swoje argumenty. – Boks to sport, w którym nigdy nie pada cios w plecy – powiedział w jednym z wywiadów znakomity...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta