Kryzys dotknie wszystkich sektorów gospodarki, niektórych z opóźnieniem
Rozwiązania, które rząd oferuje przedsiębiorcom w ramach tarcz antykryzysowych, muszą być dostępne trwale, bo część firm skutki epidemii odczuje w przyszłości, nawet za rok – mówi Jacek Łukaszewski, prezes Schneider Electric w Polsce. GRZEGORZ SIEMIONCZYK
Z badań Polskiego Instytutu Ekonomicznego wynika, że w marcu w związku z epidemią Covid-19 niemal 60 proc. polskich firm odnotowało spadek przychodów w stosunku do lutego, w większości przypadków o ponad 25 proc. W najgorszej sytuacji są firmy usługowe, a niezależnie od sektora, bardziej ucierpiały firmy małe. Jak epidemia wpłynęła na przychody w Schneider Electric, dużej firmy przemysłowej?
Schneider Electric to międzynarodowa firma, obecna w 100 krajach i zatrudniająca 140 tys. pracowników. W ub.r. nasze przychody sięgnęły 25 mld euro. W Polsce mamy pięć zakładów produkcyjnych i zlokalizowane w Warszawie centrum usług wspólnych, które świadczy dla spółek grupy usługi księgowe, kadrowe itp. Łącznie zatrudniamy w Polsce około 2 tys. pracowników. Wszystkie nasze polskie fabryki działają na poziomie od 80 do 100 proc. swojej wydajności. Na razie spadek sprzedaży nie był duży, ale też wynika to z charakteru naszej działalności. Większość produkcji w polskich zakładach to produkty inwestycyjne, specjalistyczne urządzenia. Także we Włoszech i w Hiszpanii, gdzie ograniczenia aktywności ekonomicznej są ostrzejsze niż w Polsce, nasze fabryki mogły cały czas pracować, ponieważ produkują na potrzeby tzw. infrastruktury krytycznej, np. sieci wodociągowej czy energetycznej.
Czyli kryzys obszedł się z państwa firmą łagodnie?...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta