Węglowy gigant znalazł się w potrzasku
Najmocniej zamówienia na węgiel ściął Tauron, a sytuację płynnościową wydobywczej spółki ratuje obecnie PGE – dowiedziała się „Rzeczpospolita". Związkowcy są wściekli na import węgla z Kolumbii. BARBARA OKSIŃSKA
Związki zawodowe działające w Polskiej Grupie Górniczej nie dadzą zarządowi zgody na tymczasowe obniżenie o jeden dzień czasu pracy i ścięcie wynagrodzeń o 20 proc. bez zapoznania się z programem naprawczym. „Mamy obawy, że zgoda na porozumienie niezawierające żadnych gwarancji funkcjonowania kopalń i zakładów zrzeszonych obecnie w PGG, co najmniej na dekadę, może być faktycznie zgodą na dalsze obniżanie wynagrodzeń i ograniczanie zatrudnienia" – napisali we wspólnym stanowisku związkowcy. Zaznaczyli jednocześnie, że „rozumieją powagę sytuacji".
Problem w tym, że obecnie – przy braku pewności, jak rozwijać się będzie pandemia koronawirusa i jak mocno zetnie ona zapotrzebowanie na energię elektryczną i na węgiel – zarząd takiego długofalowego programu naprawczego nie przedstawi. Władze PGG przekonują, że pierwsze miarodajne informacje rynkowe określające poziom zapotrzebowania na surowiec powinny być dostępne dopiero w czerwcu. Tymczasem węglowy gigant traci płynność finansową i pilne działania oszczędnościowe potrzebne są mu już teraz. Wydatki pracownicze stanowią około 50 proc. kosztów w tej spółce.
Walka o przetrwanie
Dzięki...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta