Kiedy prezydent jest z narodem
Cały świat w napięciu przygląda się temu, co się dzieje na amerykańskich ulicach. Od kilku dni, po śmierci w Minneapolis ciemnoskórego George'a Floyda, trwają protesty i uliczne manifestacje. Ze słusznym z gruntu potępieniem zabójców, brutalności policji i dziedzictwa rasizmu idzie jednak w parze fala przemocy, rabunków i zwykłego bandytyzmu. W tle destrukcyjne skutki pandemii i cyniczna gra wyborcza kandydatów w wyborach prezydenckich.
Czy to ma być ów nowy świat, który wyłania się jak szczyt góry lodowej z odmętów epidemii? Świat, który przeczuwamy, wieścimy i o którym z niepokojem opowiadamy na łamach gazet na wszystkich kontynentach? Bardzo bym tego nie chciał, bo to perspektywa rzeczywistości demonicznej, gdzie losem społeczności, gospodarek, narodów rządzą ciemne siły populizmu. Wykorzystują już istniejące podziały, żerują na różnicach, potęgują emocje. Po co? Po to, by przejąć bądź utrzymać władzę i ciągnąć tę huśtawkę emocjonalną dalej, czyniąc z gry ze społeczeństwem istotę polityki. To sytuacja, kiedy fatalna...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta