Epidemiczne słowa trudno zawłaszczyć dla biznesu
Wiele firm chce zastrzec znak towarowy kojarzący się z wirusem. To skomplikowane prawnie.
Słowa takie jak „Covid-19" czy „koronawirus" to bez wątpienia najpopularniejsze określenia ostatnich miesięcy. Za ich sprawą nasze życie poważnie się zmieniło. I jak to zwykle w marketingu bywa, na popularności takich określeń niejedna firma chce skorzystać, by promować swoje towary czy usługi.
Zresztą obecna epidemia to nie pierwsza taka okazja. Często tuż przed wyborami parlamentarnymi czy prezydenckimi pojawiają się reklamy wykorzystujące słowo „wybór" odmieniane przez wszystkie przypadki. I to w celu promocji nie tyle konkretnego polityka, ile określonej pralki, samochodu czy suplementu diety.
Czy jednak można zastrzec na wyłączność swojej firmy używanie słowa kojarzącego się z epidemią? To nie takie proste. Fantazja w tworzeniu takich pojęć nie zna jednak granic – ani geograficznych, ani umysłowych.
Wirusowi prawnicy
Gdy zajrzeć do ogólnoświatowej bazy danych o znakach towarowych TMView, okazuje się, że na całym świecie podjęto...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta