Narcyz XXI wieku
Kryteria urody rozszerzyły się, stały się bardziej elastyczne. Poprawnościowy nakaz wymaga, aby każdą istotę ludzką uważać za piękną. I koniecznie trzeba czymś się wyróżnić. Ale czy każda zasługuje na szarfę i diadem?
Gdy na Facebooku pojawia się zdjęcie kobiety, zazwyczaj poniżej szybko ustawia się rządek komentarzy. Większość (można się domyślić, że z kręgu facebookowych znajomych sportretowanej) mówi: piękna. Nieważne, jaki jest obiekt zachwytów: stary czy młody, gruby, chudy czy istotnie ładny – tu przecież trudno o obiektywizm – obecny savoir-vivre i poprawnościowy nakaz wymagają, żeby każdą istotę ludzką uważać za piękną. Brak zachwytu naraża na ostracyzm.
Ale cóż warte byłoby piękno, gdyby sprawiedliwie obdzielić nim wszystkich? Czyżby definicja piękna dała się rozciągnąć do tego stopnia, że całkiem traci znaczenie? W świetle tych zasad szczególnego znaczenia nabiera coraz powszechniejsza na całym świecie plaga otyłości. Otyłości, która rzadko spowodowana jest chorobą, a częściej winą samego człowieka. Śmieciowe jedzenie, cukier, słodkie napoje. Ale okazuje się, że jak o człowieku czarnoskórym nie wypada już powiedzieć „murzyn", tak o osobie otyłej nie wypada powiedzieć, że jest otyła. Żadna linia lotnicza nie odważyła się wprowadzić droższych biletów dla osób z dużą nadwagą. W obawie przed „stygmatyzacją", tłumaczono. W telewizji ARTE można obejrzeć film pt. „Stygmatyzacja otyłości". Jego bohaterka Gabrielle Deydier ma 1,54 m i waży 125 kg. „Od dzieciństwa zamieszkuje ciało potępiane przez społeczeństwo. Świadoma kpin i moralizatorstwa, z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta