Trzydzieści lat nienawiści
Wraz z kolejnym wybuchem walk między Armenią i Azerbejdżanem wróciła groźba regularnej wojny między nimi.
– Nasze siły zbrojne stoją tam twarzą w twarz (z armeńskimi – red.). To przypomina scenariusz pierwszej i drugiej wojny światowej, gdy 100 tysięcy wojskowych stało naprzeciw siebie. I mówi o tym, że w każdej chwili można oczekiwać starcia – stwierdził doradca prezydenta Azerbejdżanu Hikmet Gadżijew. Do walk już doszło. 12 lipca nagle wybuchła strzelanina między obu wojskami w okolicach miasteczka Towuz.
Biją się też diaspory
Oba kraje dzieli problem Górskiego Karabachu, w czasach ZSRR autonomicznej części Azerbejdżanu, zamieszkanej przez Ormian. W rezultacie walk na przełomie lat 80. i 90. Karabach ogłosił niepodległość. Nie wszedł jednak w skład Armenii, Erywań formalnie też nie uznał jego niepodległości. Ale tylko wsparciu z jego strony zawdzięcza swe istnienie. Oddziały ormiańskie zajęły jednak też ok. 9 proc. terytorium samego Azerbejdżanu – by...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta