O micie CPK
Zamiast wydawać 100 mld zł na centralne lotnisko, inwestujmy w koleje dużych prędkości, elektrownię jądrową, odejście od węgla, a także modernizację usług publicznych.
Seria trzech artykułów w „Rzeczpospolitej" o CPK (9, 10 i 13 lipca) może nawet bardzo wnikliwego czytelnika wprawić w sporą konfuzję: skoro – jak zapewnia prezes CPK Mikołaj Wild i analitycy AT Kearney – ta inwestycja to „sam miód", to dlaczego budzi tak wielkie przeciwne emocje? Czy ktoś się myli, czy też punkt widzenia zależy od punktu siedzenia? Można rozumieć chciejstwo rządzących wpisania się w kanon wielkich budów II Rzeczypospolitej, ale rzecz idzie o miliardy złotych publicznych pieniędzy.
Raport AT Kearney entuzjastycznie dokumentuje oczekiwane korzyści, ma jednak tę niewiarygodność, że – jak zastrzegają autorzy – opiera się danych wzrostowych i kosztowych przekazanych przez zamawiającego, czyli... CPK. Koncentruje się on na fazie budowy portu, wyliczając oczekiwane korzyści dla rynku pracy i polskiego PKB do 2035 r. Nie zajmuje się natomiast tym, co miałoby się w tym hubie transportowym dziać po oddaniu do eksploatacji w 2027 r. A to właśnie istota problemu.
Nieaktualne założenia
Prawdą jest, że analizy nt. centralnego portu lotniczego były prowadzone już od 20 lat przez wszystkie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta