Bloki bez pozwolenia na budowę wywołują protesty samorządów

źródło: Shutterstock

Nadzór budowlany rozpoczął masowe kontrole kontrowersyjnych inwestycji

źródło: UG Kosakowo

W Mechelinkach buduje się 12 dwukondygnacyjnych domów

Gminy nie chcą na swoim terenie covidowych inwestycji. Razem z mieszkańcami starają się zablokować ich powstanie. RENATA KRUPA-DĄBROWSKA

Wielu inwestorów rozpoczęło na podstawie covidowych przepisów budowę osiedli mieszkaniowych. Protestują władze gmin i ich mieszkańcy. Sprawę komplikuje brak jasnych przepisów.

Droga na skróty

Covidowe osiedla powstają dzięki art. 12 ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem Covid-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych (dalej: ustawa covidowa).

Przepis przewiduje m.in., że do projektowania budowy związanej z przeciwdziałaniem Covid-19 nie stosuje się kilku bardzo ważnych aktów prawnych. Chodzi m.in. o prawo budowlane czy ustawę o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Uregulowanie obowiązywało do 5 września br. Dzięki covidowym przepisom deweloper nie musi mieć ostatecznego pozwolenia na budowę, a to, co buduje, może naruszać miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego. Niektórzy więc skorzystali z okazji.

Z danych głównego inspektora nadzoru budowlanego wynika, że wpłynęło 500 zawiadomień o inwestycjach realizowanych na podstawie tych przepisów. – Wstępna analiza danych wykazała, że blisko połowa inwestycji jest zgodna z celami ustawy. Natomiast gdy chodzi o te zakwalifikowane do budzących wątpliwości co do zgodności z art. 12 i 12b ustawy, prawie 60 proc. z nich nie zostało rozpoczętych – wyjaśnia Renata Ochman-Berg z...