Kasta zamiast braterstwa
Twierdzenie, że „wszyscy" wiedzieli, jest po prostu nieprawdą – o raporcie w sprawie abp. McCarricka pisze znawca historii Kościoła i biograf Jana Pawła II.
Pośpiech w ferowaniu wyroków po opublikowaniu raportu w sprawie McCarricka – czyli, by użyć jego pełnego, oficjalnego tytułu „Raport na temat wiedzy instytucjonalnej i procesów decyzyjnych Stolicy Apostolskiej w odniesieniu do byłego kardynała Theodore'a Edgara McCarricka (1930–2017)" – w znacznym stopniu wynikał z mechanizmów świata medialnego, gdzie podaje się informacje natychmiast, bez uważnego przetrawiania dokumentu, który przecież liczy 469 stron i zawiera wiele szczegółów, a czyta się go jak streszczenie sprawy sądowej. Jednak to, z czym ów pośpiech się wiązał – mianowicie z próbą obwinienia papieża Jana Pawła II za rozwój żałosnej kariery McCarricka – wskazywał, że mogły się za nim kryć też inne cele. Jest bowiem faktem, że raport ten, choć pokazuje, iż Jan Paweł II popełnił poważny błąd, jeśli chodzi o sąd roztropnościowy w sprawie mianowania McCarricka na arcybiskupa Waszyngtonu i kardynała, to nie zawiera absolutnie żadnych dowodów świadczących, że wynikało to z czegoś innego niż błędna ocena sytuacji.
Patologiczny oszust
Podstawowe fakty są następujące: Theodore McCarrick był i jest seksualnym dewiantem oraz drapieżcą, który umiejętnie zyskiwał zaufanie ludzi, by następnie ich zdradzić. Patologiczni kłamcy i manipulatorzy oszukują ludzi. McCarrick oszukał ich wielu: zwiódł kilku prezydentów...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta