Leczy medyk, a nie urzędnik
To lekarz zgodnie z posiadanymi kompetencjami określa, jaki preparat ma właściwości lecznicze w konkretnym schorzeniu osoby niepełnosprawnej.
Niemal każdego dnia postęp w medycynie daje nadzieję kolejnym nieuleczalnie chorym. Pojawiają się nowe terapie, niekonwencjonalne metody leczenia czy choćby spowolnienia rozwoju choroby. I trudno się dziwić, że szukając ratunku, chorzy są w stanie wydać na nie ostatnie pieniądze. Dziwić za to może, że fiskus – by ograniczyć prawo do ich odliczenia w uldze rehabilitacyjnej – nie zawaha się nawet wejść w buty lekarzy. Tymczasem urzędnik nie może decydować, co jest lekiem. Przypomniał o tym niedawno Wojewódzki Sąd Administracyjny w Kielcach.
Walka z czasem
Sprawa dotyczyła podatnika walczącego z ciężką nieuleczalną chorobą. We wniosku o interpretację wyjaśnił, że jest chory na SLA, postać stwardnienia roz-sianego bocznego o dużej aktywności choroby. Jest leczony komórkami macierzystymi. Dotychczas otrzymał dziewięć ich podań i zapłacił za kolejne. W sumie wydał już prawie 160 tys. zł.
Mężczyzna podkreślił, że medycyna nie zna leku konwencjonalnego na jego przypadłość. Jedynym dostępnym sposobem leczenia jest terapia indywidualna...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta