Atomowy węzeł gordyjski
MARCIN ŁUNIEWSKI Izrael i Arabia Saudyjska obawiają się, że nowy prezydent USA Joe Biden złagodzi kurs wobec Iranu. Z tego powodu Tel Awiw uderza w program atomowy ajatollahów, a Rijad z pomocą Chin potajemnie rozwija swój przemysł jądrowy.
W drugiej połowie listopada 2020 r. w rozmowie z niemiecką agencją prasową DPA minister spraw zagranicznych Arabii Saudyjskiej podkreślił, że jego kraj zastrzega sobie prawo do posiadania broni nuklearnej, jeśli Iran stanie się mocarstwem atomowym. „To zdecydowanie jedna z opcji" – powiedział dziennikarzom Adil al-Dżubajr. Jego zdaniem tylko presja może zmusić Teheran do zrezygnowania z prac nad programem nuklearnym. Kilka dni później w podobnym tonie wypowiedział się Beniamin Netanjahu. Izraelski premier podczas wizyty w kibucu, w którym mieszkał David Ben Gurion, stwierdził, że jego kraj nie pozwoli na to, by Iran miał broń nuklearną. „Nie może być powrotu do porozumienia atomowego. Musimy trzymać się bezkompromisowej polityki, która zapewnia, że Teheran nie będzie pracował nad arsenałem atomowym" – powiedział.
Nie bez przyczyny słowa Netanjahu i al-Dżubajra padły już po wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Obaj politycy, choć nie bezpośrednio, przestrzegali w ten sposób Joe Bidena i jego zespół przed zapowiadaną próbą łagodzenia polityki w stosunku do reżimu ajatollahów.
Irański Oppenheimer
Fizyk nuklearny Mohsen Fakhrizadeh był jedną z najpilniej strzeżonych osób w Iranie. W internecie próżno było szukać jakiegokolwiek jego zdjęcia. 63-letni naukowiec był szefem centrum badawczego nowych technologii...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta