Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Każdy pisarz chciał się przyśnić henrykowi

12 grudnia 2020 | Plus Minus
autor zdjęcia: Jacek Domiński
źródło: reporter

WIESŁAW MYŚLIWSKI DLA „PLUSA MINUSA" Henryk Bereza był właściwie pisarzem. Niby pisał recenzje. Ale to nie były recenzje, tylko eseiki, w których wychodził zawsze poza ocenę książki i dawał ogólniejsze uwagi o literaturze. Gdybym miał najkrócej powiedzieć, to był krytykiem-filozofem. Żył książkami, jego światem były książki. Moim zdaniem nie było drugiego takiego krytyka, nawet w całej historii, tak był osobny, inny, głęboki.

Z Henrykiem Berezą przyjaźniliśmy się od roku 1962. Wielka liczba lat. Przyjaźnił się też z całą moją rodziną. Z moją żoną. Z moją matką, która przyjeżdżała do mnie. Mojego syna poznał jako niemowlę. A jak się urodził mój wnuk – też poznał go jako niemowlę. Cieszył się z tych obu naszych potomków. Mówili na niego wujku. To były relacje niemal rodzinne. Zawsze bywał u nas w każde święta. Przynajmniej raz w miesiącu żona prosiła go na obiad. Żyliśmy w wielkiej przyjaźni.

Poznaliśmy się przy okazji konkursu literackiego ogłoszonego przez Ludową Spółdzielnię Wydawniczą, w której pracowałam jako redaktor. Nie było wtedy tak wiele konkursów jak teraz. Pierwszy ogłosiło Wydawnictwo Łódzkie, a potem my i PiW, dwa osobne, ale w jednym czasie. Z tym, że u nas nagrody były bardzo wysokie. Poszliśmy na całość. Ex aequo wygrał wtedy Julian Kawalec i Alojzy Sroka, dziennikarz Polskiego Radia. Napisał książkę opartą na własnej autobiografii. Bardzo spodobała się Jarosławowi Iwaszkiewiczowi, który był przewodniczącym jury. Zaś Henryka Berezę zaprosiłem wtedy jako lektora do czytania tekstów, które zgłoszono do konkursu. Bardzo szybko się zaprzyjaźniliśmy, bo zaprosił mnie na wódkę. Od razu powiedział: wypijmy bruderszaft....

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 11837

Wydanie: 11837

Zamów abonament