Gra w węża z nudą
MICHAŁ DOBROŁOWICZ Pandemia koronawirusa otworzyła szerzej drzwi, przez które do naszego życia może wejść znudzenie. Jest groźniejsze, niż na pierwszy rzut oka może się wydawać.
Stan, w którym nie możemy robić tego, co chcemy. Jednocześnie jesteśmy zmuszeni robić to, czego nie chcemy – taką definicję nudy stworzył austriacki lekarz i psychiatra Otto Fenichel. Odzwierciedla ona to, z czym mamy do czynienia od wielu miesięcy: liczne ograniczenia, a często też nakazy i zakazy, do których na bieżąco musimy się dopasowywać.
Odsetek osób, które nudzą się w czasie pandemii, jest wyższy niż tych, którzy czują się samotnie, więcej jedzą, mają konflikty z domownikami czy częściej niż dawniej piją alkohol. To wniosek z raportu CBOS-u „Życie codzienne w czasach zarazy". Nuda, która wynika z domowej rutyny, jest najczęstszym doświadczeniem Polaków związanym z wprowadzanymi ograniczeniami. Badanie pokazało, że częściej zmagają się z nią osoby młode, które nie skończyły 25 lat. Im lepiej wyedukowani respondenci, tym rzadziej deklarują, że doświadczają tego stanu. Jednak nawet wśród Polaków z wyższym wykształceniem, co trzeci przyznaje się, że czas spędzany w dużej części w domu sprawił, że nuda dotknęła także jego.
– Można to porównać do sytuacji schwytanego zwierzęcia, które wie, że nie grozi mu bezpośrednie niebezpieczeństwo – opisuje w rozmowie z „Plusem Minusem" socjolog, badacz tego, jak nuda objawia się w społeczeństwie, dr Mariusz Finkielsztein.
Przyjemne myśli o squashu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta