Tajemnica śmierci Mussoliniego
Przywódca faszystowskich Włoch został zabity, aby nie mógł stanąć przed sądem i podzielić się ze światem swoją wiedzą o kulisach wojny. Churchill za wszelką cenę chciał odzyskać listy, które przez kilkanaście lat pisał do włoskiego dyktatora.
Zaświadczam niniejszym, że ja i tylko ja biorę na siebie polityczną, moralną oraz dziejową odpowiedzialność za wszystko, co się wydarzyło. Jeśli faszyzm był organizacją przestępczą, to odpowiedzialność spoczywa na mnie – mówił w 1944 r. Benito Mussolini. Dyktator zdawał sobie sprawę z tego, że wojna skończy się totalną klęską państw Osi oraz osądzeniem ich przywódców. Umowa o kapitulacji Włoch z września 1943 r. wyraźnie przewidywała, że Duce zostanie zachowany przy życiu i wydany wojskom amerykańskim gen. Marka Clarka na potrzeby procesu. – Już widzę przed oczyma proces, który urządzą dla mnie w Madison Square Garden, z ludźmi spoglądającymi na mnie z trybun niczym na bestię w klatce. Ale nie, lepiej będzie zginąć z uniesionym orężem. Tylko taki koniec będzie godny mojego istnienia – żartował sobie Mussolini w marcu 1945 r.
Kilka tygodni później, 28 kwietnia 1945 r., zwłoki twórcy faszyzmu leżały pod stacją benzynową na Piazzale Loreto w centrum Mediolanu. Wściekły motłoch długo bił je, kopał, deptał i opluwał. Być może ci sami ludzie jeszcze cztery dni wcześniej entuzjastycznie oklaskiwali Mussoliniego. W ostatnich dniach wojny zebrali się jednak na odwagę, by pokazać, że są antyfaszystami. Zwłoki Duce następnie powieszono głową w dół z daszku stacji benzynowej. Obok niego wisiało...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta