Tu potrzeba rewolucji
Uczniów, którzy byli offline, minister edukacji powinien objąć amnestią – mówi Joannie Ćwiek prof. Marek Konopczyński, pedagog członek Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN.
Plus Minus: Zdalna edukacja trwa, z przerwami, już ponad rok. I od roku nauczyciele mówią o znikających z systemu dzieciach. Szkoły nie wiedzą, dlaczego niektórzy uczniowie nie uczestniczą w lekcjach zdalnych ani co się z nimi dzieje. Jaka jest skala tego zjawiska?
Nikt tego nie policzył. Ale też jak dotąd nikt nie określił kryteriów, które by świadczyły właśnie o „wypadnięciu" z systemu. Sam zastanawiam się, co to określenie właściwie znaczy. Czy uczeń wypada wtedy, gdy nie bierze regularnego udziału w lekcjach online?
Dyrektorzy szkół mówili, że z systemu wypadły te dzieci, które nie logowały się na lekcje i nie wiadomo, gdzie były. W ubiegłym roku Warszawa doliczyła się 600 takich uczniów, Kraków i Poznań po około 200.
Pandemia pokazała, że nie da się przekształcić dydaktycznego modelu szkoły na model edukacji zdalnej. W rozumieniu tradycyjnej szkoły z systemu wypada ktoś, kto przez jakiś czas bez usprawiedliwienia nie przychodzi do szkoły. Wtedy takim uczniem interesuje się pedagog szkolny i wychowawca, którzy sprawdzają, co jest tego przyczyną. Czy jest to niechęć do szkoły, choroba, o której rodzice nie zawiadomili placówki, czy jakaś skomplikowana sytuacja rodzinna. Wtedy szkoła interweniuje. Ale jak w przypadku braku kontaktu można uznać, że ktoś wypadł z systemu? Nie można w ciemno stawiać...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta