Ulica wciąga jak alkohol
Wypełnione milczeniem, spokojne noce Caracas. Widma na ulicach, bezruch: niepokonana mieszanina ubóstwa i strachu. Momentami można by je wziąć za miasto w stanie wojny – tyle że bez wojny.
Bić się, bić! Dawaj, dołóż mu, dołóż, jazda! O tak, dobrze, dobrze, dawaj, dołóż mu, nie puszczaj!". Okrzyki trenera wyznaczają rytm i dwudziestka dziewczynek, chłopców ćwiczy ciosy pięścią. Tuncho ma sześć lat, ale minę już rezolutną: skupiony wzrok, usta ściągnięte, przy każdym uderzeniu w worek sapie. Mavi natomiast – dziewięć lat – uderza czule, jakby go pieścił. Dookoła jeszcze trzy inne worki, z boku ring, obłażąca z farby ściana, reszta dzieciaków. Rozdano nieliczne rękawice; ci, którzy ich nie mają, ćwiczą shadow boxing (z ang. boksowanie z cieniem – red. PM), skaczą na skakance, robią brzuszki.
– Dawaj, dołóż mu, dołóż, no, o tak, dobrze, dobrze, dawaj!
Siedzibą szkółki bokserskiej Jaira Ruzy jest pomieszczenie o wymiarach pięć na dziesięć metrów w jednym z najbardziej niebezpiecznych miejsc jednego z najbardziej niebezpiecznych miast. W Caracas ofiarą morderstwa pada co roku jedna na tysiąc osób, więcej niż gdziekolwiek na świecie, około dwustu razy więcej niż w Madrycie. Szkółka znajduje się w dzielnicy nędzy rozciągającej się na zboczach gór: wąskie, kręte stopnie prowadzą w górę pośród byle jak wykończonych domów – widać rozmaite rodzaje cegieł z rozbiórki, blaszane dachy, pordzewiałe ogrodzenia, kable, śmiecie; wszędzie dookoła śmiecie, strach też wszędzie wokół. Po drodze...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta