Z daleka od strzeżonych osiedli
Proste rzeczy. Kino zwykle od nich ucieka, szukając bohaterów wybijających się spośród szarości. Ale są twórcy tacy jak Brytyjczyk Ken Loach czy bracia Dardenne z Belgii, którzy dostrzegają tęsknoty, marzenia, czasem chwile szczęścia, a czasem wielkie dramaty bardzo zwyczajnych ludzi. Do takich artystów należy też Polak Grzegorz Zariczny.
„Proste rzeczy" to film o młodej parze, która ze swoim małym dzieckiem chce zamieszkać na wsi. Bo spokojniej? Taniej? Bo można uciec od „wyścigu szczurów"? Żyją w starym domu, obok budują nowy, własny. Praktycznie Błażej robi to sam. Aż do chwili, gdy przyjeżdża jego wuj, gotowy pomóc w tynkowaniu ścian, zrobieniu elektryki.
Zariczny obserwuje tę trójkę ludzi. Błażej jeździ do Warszawy, by filmować grupy terapeutyczne. Magda stuka w komputer. Bywają zmęczeni, zniechęceni. Są chwile, gdy ona żałuje podjętej decyzji. „Jedyna moja przyjemność to zawiezienie dziecka do żłobka, bo sobie po drodze radio włączę i posłucham fajnych piosenek" – mówi. Czasem wybucha: „Jesteś jak taka fleja, po...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta