Jedyny taki teatr na świecie
Przez prawie 70 lat Teatr TV był dumą publicznej telewizji i jej znakiem rozpoznawczym. Dziś stoi na krawędzi istnienia, a przecież dla milionów Polaków wciąż jest jedyną sceną, do której mają dostęp.
Destrukcja Teatru TV dokonuje się obecnie za sprawą kolejnej, nagłej i niewytłumaczonej dotąd, zmiany kierownictwa: w marcu straciła stanowisko jego szefowa, ceniona w środowisku Kalina Zalewska, której przyjście na Woronicza traktowano jako ostatnią próbę ratunku dla telewizyjnej sceny. Pozycję Teatru TV osłabiono nie tylko przez politykę kadrową, ale też poprzez oddzielenie redakcji od produkcji i kolejne uszczuplenia zespołu.
– Przez lata Teatr TV był budowany na wielkiej literaturze. Aż zaczął się stawać coraz bardziej publicystyczny, a jakość schodzi na drugi plan – boleje Jan Englert, współtworzący od lat Teatr TV jako reżyser i aktor. – Przestawało być ważne: „jak?", a zaczynało: „co?" i „dla kogo?". Już w latach 90. Nina Terentiew twierdziła, że popularne wtedy „Biesiady" są ważniejsze niż Teatr TV. Dziś z kolei przegrywa z każdym netfliksowym serialem. Żyjemy w czasach, w którym wysoka oglądalność jest ważniejsza niż wysoka jakość. A przecież jeśli nawet spektakl obejrzy przed telewizorem tylko 200 tysięcy widzów, to żaden teatr żywego planu nie jest w stanie zdobyć takiej widowni. A jednak traktowany jest od dłuższego czasu jak fanaberia, bo wysoka kultura jest kulturą elit, a dziś ich nie potrzeba, więc i Teatr TV staje się zbędny. Mam jednak nadzieję, że nie do końca mam rację.
– Bardzo bym chciał, żeby decyzje dotyczące Teatru Telewizji były rozsądne i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta