Nie wstydźmy się wzruszeń
Dzisiaj o 13.00 polskiego czasu otwarcie igrzysk. Ma być tak, jak nakazuje pandemia – skromnie i bez publiczności
Były premier Japonii Shinzo Abe wymarzył sobie igrzyska odrodzenia, bo Tokio dostało prawo organizacji imprezy kilka miesięcy po katastrofie elektrowni atomowej w Fukushimie.
Japończycy potrzebowali entuzjazmu, impulsu do przezwyciężenia recesji i leku na zranioną dumę po tym, jak Chińczycy zabrali im przywilej bycia drugą gospodarką świata.
Pomimo pandemii odłożone o rok igrzyska odbędą się, bo dążył do nich Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl). Odwołanie imprezy byłoby dla niego katastrofą, bo mowa o zawodach, w przypadku których większość kosztów ponoszą gospodarze, a zyski – w czteroletnim cyklu olimpijskim to kilka miliardów dolarów – zbiera MKOl.
Igrzyska dzieją się wbrew Japończykom. Emisję reklam związanych z imprezą wstrzymała Toyota, która obawia się wizerunkowych strat. Jej prezes zapowiedział, że nie weźmie udziału w ceremonii otwarcia. Dzień później w jego ślady poszli przedstawiciele...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta