Krwawa sobota w Nowoczerkasku
Strach przed robotnikami był strukturalną cechą „władzy proletariatu", lecz ten lęk ledwo skrywał pogardę.
Zwykłe uciążliwości życia w Związku Sowieckim byłoby łatwiej strawić, gdyby nie natarczywa wszechobecność propagandy sukcesu. Z mównic, gazet i fabrycznych głośników lał się potok danych o rosnącej produkcji zboża, stali walcowanej i traktorów „na głowę mieszkańca". Jako potęga atomowa i lider podboju kosmosu w statystykach Kraj Rad już doganiał, a nawet przewyższał, imperialistyczne gospodarki Zachodu. Odcięcie od normalnego świata pozwalało wierzyć w propagandowe baśnie, dokąd było czym zapełnić talerze. Jednak w państwie, gdzie konsumpcja nie przekraczała egzystencjalnego minimum, najmniejszy kryzys groził katastrofą społeczną.
Jak żyć?
Po dramacie wojny i latach stalinowskiego terroru początki ery Chruszczowa napawały otuchą. Paraliżujący strach zelżał, odkąd ludzie przestali znikać bez śladu, a bezpieka pod zmienionym szyldem mniej rzucała się w oczy. Także lata głodu odeszły w niepamięć, gdy zniesiono kartkowe przydziały żywności, a urzędowe ceny w sklepach obniżano co roku o parę kopiejek. Jednak podziw Chruszczowa dla amerykańskiego rolnictwa, a zwłaszcza bałwochwalczy kult kukurydzy, prędko zniweczył radość odwilży. Licząc na plony, jakie osiągali farmerzy w Iowa, gensek kazał siać kukurydzę gdziekolwiek się dało, nie patrząc na warunki glebowe, niską kulturę rolną, klimat i dostępne ziarno. W efekcie zbiory były nikłe, jeśli w ogóle na polach cokolwiek...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta