Izba Dyscyplinarna musi zniknąć?
Reputację łatwiej stracić, niż odzyskać, więc TSUE nie dopatrzył się w ID cech niezależnego sądu.
Po orzeczeniach Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 14 i 15 lipca 2021 r. wrócił nieco już zapomniany temat Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Zewsząd płyną głosy o konieczności zawieszenia jej działalności. Sędziowie masowo podpisują stosowny apel. Pojawiło się nawet – chyba cokolwiek przedwczesne – zawiadomienie o przestępstwie w związku z uchyleniem zarządzenia pierwszej prezes SN o wstrzymaniu prac izby. Nawet premier Morawiecki wspomniał o potrzebie korekty systemu dyscyplinarnego sędziów. W podobnym tonie wypowiedziała się pierwsza prezes SN. Minister sprawiedliwości i wiceprezes Trybunału Konstytucyjnego postulują za to obronę ID do ostatniego naboju.
Wyścig z TSUE
Zarzuty stawiane ID są powszechnie znane. Chodzi m.in. o specyficzne usytuowanie ustrojowe. Ma ona bardzo szeroką autonomię, praktycznie jest więc odrębnym sądem, tylko nominalnie pozostającym w strukturach SN. Po części uzasadnia to potrzeba obiektywizmu i niezależności wobec innych sędziów SN, jednak może to budzić wątpliwości. Co więcej, ID otrzymała – nie wiedzieć czemu – wyłączność orzekania o stosunku pracy sędziów SN, choć nijak się to ma do spraw dyscyplinarnych. Nadto sędziowie ID otrzymują dodatek specjalny w wysokości 40 proc., co tylko częściowo daje się wytłumaczyć zakazem podejmowania dodatkowego zatrudnienia. Przesadą, co prawda, zdaje się twierdzenie, że jest to sąd specjalny...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta