Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Feniks to za mało

06 września 2021 | Sport | Kamil Kołsut
Fabio Jakobsen cieszy się ze zwycięstwa na ósmym etapie Vuelty
źródło: AFP
Fabio Jakobsen cieszy się ze zwycięstwa na ósmym etapie Vuelty

Holender Fabio Jakobsen rok temu mógł zginąć na szosie w Katowicach, a dziś jest jednym z największych bohaterów Vuelta a Espana.

Miał uszkodzone płuca oraz przewód pokarmowy, do tego pękniętą czaszkę, złamane nos, kciuk i bark. Lekarze założyli mu 130 szwów. Dziewczyna podobno poznała go tylko dzięki fragmentom brwi i rzęs. Kiedy zajrzała do ust, zobaczyła pustkę. A właściwie wnętrze nosa, bo Jakobsen stracił dziesięć zębów, część szczęki oraz pół podniebienia.

Możliwe, że życie uratował mu instynkt kolegi Floriana Senechala, który przebiegł przez rozsypane barierki, klęknął, podniósł głowę Jakobsena i położył na kolanie. Krew wypłynęła z gardła, z ust. Znowu mógł oddychać. Wcześniej uderzył w asfalt, pędząc na rowerze 85 km/h. Widzowie byli w szoku. Nikt nie umiał zareagować i mu pomóc.

Wszystko stało się w Katowicach, na prostej ochrzczonej przez organizatorów Tour de Pologne „świątynią sprintu". Kolarze bujali się na rowerach, szli ławą, aż Holender Dylan Groenewegen w ferworze walki tak popchnął Jakobsena, że ten zrobił salto w powietrzu, wpadł w stojącego na poboczu sędziego i uderzył o asfalt.

Jak potrącone zwierzę...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 12058

Wydanie: 12058

Spis treści

Reklama

Zamów abonament