Nawet najwyższy mandat trzeba będzie wyegzekwować
Kara dla kierowcy musi być przede wszystkim nieuchronna – mówi „Rzeczpospolitej" Wojciech Pasieczny, wieloletni policjant stołecznej drogówki i biegły sądowy w sprawach wypadków drogowych.
Pamięta pan, kiedy został ostatni raz poddany zwykłej tzw. prewencyjnej kontroli drogowej?
Poza taką kontrolą w ramach akcji „Trzeźwy poranek" kilka lat temu, to nie pamiętam. Chyba ponad 20 lat temu.
A dużo pan jeździ czy jest pan raczej „niedzielnym kierowcą"?
Jeżdżę bardzo dużo.
Pytam nie bez powodu. Ostatnio w mediach głośno jest o dziennikarzu z popularnej stacji, który przez sześć lat jeździł bez prawa jazdy i nikt go w tym czasie nie zatrzymał do kontroli drogowej. Wielu osobom wydaje się to wręcz niemożliwe. A pana to dziwi?
Ależ skąd. Tych kontroli faktycznie na drogach nie ma. Trafić na taką to jak wygrać czwórkę w totolotka.
Gdyby takie prewencyjne kontrole były częstsze, to może na drogach byłoby bezpieczniej, a kierowcy bez uprawnień musieliby się przesiąść na fotel pasażera.
Oczywiście, że tak by było. W walce o bezpieczne drogi prewencja jest bardzo istotnym czynnikiem. Kiedy byłem jeszcze w służbie, to zgodnie z zaleceniem Unii Europejskiej 10 proc. policjantów komend wojewódzkich miało pełnić służbę na drogach. Tylko w jednym województwie tak było. Nie wiem, jak jest teraz, ale nie widać patroli ruchu drogowego na naszych drogach.
A przykład, który pani przytacza, jest tego dowodem.
O...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta