Dwie twarze Benedykta XVI
Czy papież, który miał ogromne i niewątpliwe zasługi w walce z pedofilią, zostanie zapamiętany jako jej obrońca?
Opublikowany w styczniu raport kancelarii prawnej Westpfahl Spilker Wastl, dotyczący nadużyć seksualnych w archidiecezji Monachium i Fryzyngi, ogromnie dużo zmienił w postrzeganiu Benedykta XVI. Jeśli szukać historycznych analogii, chyba tylko raz w ostatnich dziesięcioleciach możemy mówić o podobnym wydarzeniu. Mowa o sztuce Rolfa Hochhutha „Namiestnik", która radykalnie zmieniła to, jak oceniano Piusa XII.
Jeszcze w latach 40. i 50. XX wieku powszechnie uważano, że Pius XII wspierał Żydów w czasie II wojny światowej, a władze Izraela oficjalnie dziękowały mu za uratowanie wielu skazanych przez Hitlera na zagładę. Wydana w 1963 r. sztuka niemieckiego dramaturga, przedstawiająca tytułowego namiestnika jako co najmniej obojętnego wobec tragedii Żydów, doprowadziła do zasadniczej i często niesprawiedliwej rewizji wizerunku tamtego papieża.
Wiele wskazuje na to, że w odniesieniu do Benedykta XVI raport kancelarii prawnej zapoczątkował podobny proces. Z bohatera walki z nadużyciami seksualnymi w Kościele papież emeryt stał się „oskarżonym". Nieudolna obrona, a także – jak się zdaje – próby tuszowania błędów sprawiają, że proces zmiany jego postrzegania nabiera tempa. Niemieckie media, także te konserwatywne, zarzuciły Benedyktowi XVI kłamstwo, część z tamtejszych hierarchów wezwała go do szczerych przeprosin i rozliczenia się z własnych win, a z ust wysokich...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)