Piotr Majewski: Czeska cena gry z kolaborantem
Z perspektywy Polaków w czasie wojny współpraca z okupantem była nie do zaakceptowania. Tymczasem czeskie społeczeństwo do pewnego momentu uznawało, że właściwie nie ma innej opcji i trzeba z Niemcami podjąć pewną grę - mówi Piotr M. Majewski, historyk.
Plus Minus: Jest marzec 1939 roku. W Polsce dopiero rozpoczynamy przygotowania do ewentualnej wojny z Niemcami. A w Czechosłowacji?
Właśnie zaczyna się okres sześcioletniej okupacji niemieckiej. Właściwie nie ma już Czechosłowacji, zastąpiły ją Protektorat Czech i Moraw oraz Słowacja, która stała się odrębnym państwem.
Kto w tym czasie reprezentuje Czechów?
Kluczową postacią był wtedy prezydent Emil Hácha, który zaczął pełnić swoją funkcję jeszcze przed niemiecką okupacją. W 1939 r. stanął przed wyborem: stawić opór się czy ulec? Zdecydował się podporządkować się Rzeszy ze wszystkimi tego konsekwencjami. Należy też pamiętać o jego współpracownikach. Do jesieni 1941 roku jednym z nich był chociażby premier Alois Eliáš, który współpracował jednocześnie i z Niemcami, i z ruchem oporu. Z polskiej perspektywy, na ogół zerojedynkowej, wydaje się to niemal niemożliwe.
Ale Niemcy w końcu przerwali jego podwójną grę?
Gestapo długo zbierało dowody podwójnej gry czeskiego premiera, lecz aresztowano go dopiero wtedy, gdy Hitler zdecydował się zaostrzyć kurs wobec Czechów. Na scenie pojawili się wówczas nowi gracze. Háchę otaczali odtąd w większości ludzie cyniczni, którzy kolaborowali z Niemcami bez jakichkolwiek zahamowań. Najbardziej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta