Symeon II: Musiałem sam się zdegradować
Musimy dbać o obecność w Unii i jej jedność. Nawet jeśli nie czujemy się w niej do końca szczęśliwi, powinniśmy dokonać spokojnej kalkulacji, jakie perspektywy daje nam Unia i wyluzować – mówi w rozmowie z Bogusławem Chrabotą ostatni car Bułgarii Symeon II Saxe-Coburg-Gotha.
Rz: Chciałbym zacząć od pytania o historię. Jest pan jedynym żyjącym monarchą, który nosił koronę w czasie II wojny światowej. Ma pan jakieś wspomnienia z tego okresu?
Jak najbardziej, nie byłem wtedy aż tak mały. Lata 1942–1943 i później, w trakcie wojny, pamiętam dość wyraźnie. W roku 1944 wydarzył się jeden z najgorszych nalotów bombowych na Sofię. Ale kiedy ktoś opowiada o latach 40., ludzie myślą, że jest dinozaurem (śmiech). Resztę pamiętam, jakby to był film, zwłaszcza po śmierci ojca, którą bardzo przeżywałem.
Jak w tamtym czasie wyglądała pana rodzina, carski dwór? Jak na rodzinę patrzyli zwykli ludzie?
Myślę, że mój ojciec był niesamowicie popularny. Razem z siostrą byliśmy wtedy dziećmi, a obecność dzieci przy ojcu zawsze ociepla wizerunek i sprawia, że władca wydaje się być bliżej ludzi. Patrząc od strony politycznej, to już inna historia. Ale w gruncie rzeczy rodzina cieszyła się popularnością.
Jak bliski był związek między narodem, a dynastią panującą w tej przedsowieckiej Bułgarii?
Ojciec był znany, ale mógł wtopić się w tłum. Spotykał wiele osób, ale to były inne czasy – nie można było zrobić sobie zdjęcia z monarchą, a dostęp do informacji nie był powszechny. Czasami ktoś, przyglądając się z bliska, rozpoznawał, że to król. Ale on zachowywał się bardzo swobodnie....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)

