Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Deirdre Mask: Adresy. Co mówią nam o tożsamości, statusie i władzy

12 lutego 2022 | Plus Minus | DEIRDRE MASK
źródło: Shutterstock
źródło: materiały prasowe

Zachodnich turystów w Tokio nic chyba nie frustruje bardziej niż brak nazw ulic. W Japonii – ale także w Korei Południowej – identyfikuje się raczej poszczególne kwartały oraz charakterystyczne lokalne punkty.

Ulice tego miasta nie mają nazw" – pisał o Tokio francuski krytyk literacki Roland Barthes, który wiosną 1966 roku wybrał się do Japonii z wykładem na temat „analizy strukturalnej opowiadań". Wystąpienie było tylko pretekstem do odbycia owej podróży. Pięćdziesięcioletni Barthes zdobył już sławę we Francji (być może jedynym kraju na świecie, w którym krytyk literacki w ogóle może zyskać sławę), do Japonii udał się więc chyba również po to, by – jak to określił jeden z komentatorów – „uwolnić się, przynajmniej na pewien czas, od ogromnej odpowiedzialności bycia Francuzem".

Barthes był porażony tym, jak bardzo Tokio różni się od Paryża: „Żyć w kraju, którego języka się nie zna, żyć w nim pełną piersią, z dala od turystycznych szlaków, to najniebezpieczniejsza z przygód (...). Gdybym miał sobie wyobrazić nowego Robinsona, nie umieściłbym go na bezludnej wyspie, ale w dwunastomilionowym mieście, którego mowy ani pisma by nie rozumiał – to byłaby, jak sądzę, nowoczesna forma tego mitu".

Los Robinsona Crusoe – lub choćby osoby zagubionej w wielkim, obcym mieście – wydaje się okropny. Barthes był jednak semiotykiem i wszędzie szukał znaczeń. (Jeśli czasem słyszysz, że niepotrzebnie dopatrujesz się we wszystkim podtekstów, być może również masz żyłkę semiotyczną). W Japonii, miejscu tak odmiennym od Europy, poczuł się...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 12190

Wydanie: 12190

Zamów abonament