Luki w pamięci Borisa Johnsona
Premier Wielkiej Brytanii ma poważny kłopot z prawdomównością. Może się to położyć cieniem na jego karierze. Konsekwencje jego działań odczuwa dziś jednak nie tylko on, ale cała Wielka Brytania.
Nie było żadnej imprezy – zapewniał pod koniec stycznia Boris Johnson. – No dobrze, może jedna, a właściwie dwie. Ale byłem przekonany, że to robocze spotkanie. Wiecie, ogrody Downing Street 10 to takie przedłużenie naszych biur – przyznał premier zaledwie kilka dni później, gdy wyszły na jaw zdjęcia popijającego wesoło towarzystwa z jego udziałem. Dziś już wiadomo, że spotkań było szesnaście. A zaproszenia na nie wyszły z sekretariatu szefa rządu. Z adnotacją: przynieść własny alkohol. O żadnej niewiedzy, roboczym spotkaniu nie było więc mowy. – Kłamstwo na kłamstwie. Johnson jest po prostu kłamcą – podsumował komik Jonathan Pie.
Wszystko działo się w 2021 roku, gdy w środku pandemii sam Johnson narzucił ścisłe reguły dystansu społecznego. Ludzie umierali wtedy w szpitalach w samotności, a spotkania więcej niż dwóch osób kończyły się bardzo wysokimi mandatami. To wtedy przez światowe media przeszedł obraz skulonej, ubranej na czarno Elżbiety II, która samotnie siedzi w ławach Katedry Westminster na pogrzebie swojego męża Księcia Filipa. – Tyle że nikt wtedy nie wiedział, iż Johnson i jego współpracownicy leczyli tego dnia kaca po dwóch suto zakrapianych imprezach w poprzednich dniach – punktował Pie.
Premier przeprosił królową i parlament. Obiecał, że to się już nie powtórzy. Jednak Brytyjczycy już w to nie wierzą. Zdaniem międzynarodowej firmy badawczej YouGov...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
