Zimnowojenny amok
Zainteresowane podsycaniem napięć politycznych są różne grupy, w tym także lobby energetyczne.
Historyczny przełom polityczny lat 1989–1991 – dokonany także za sprawą polskiego Okrągłego Stołu, przy którym owocnie debatowaliśmy jedną trzecią wieku temu – zakończył zimną wojnę. Tamtą zimną wojnę, którą teraz trzeba określać jako pierwszą, bo oto coraz bardziej nasila się druga zimna wojna. Choć tamtą zasadniczo wygrał Zachód z USA na czele, to niestety nie potrafił wytrwać zbyt długo w poczuciu imperatywu budowy świata wielobiegunowego, opierającego się na równowadze sił i pokojowej współpracy. Konserwatywne siły Zachodu, zwłaszcza w Waszyngtonie i Londynie, nie potrafią żyć bez wroga. Gdy go nie ma, muszą sobie go stworzyć. I to jest jedna z przyczyn obecnego zaogniającego się konfliktu wokół instrumentalnie przecież traktowanej Ukrainy. Szkoda jej, bo piękny to kraj.
Fobie chodzą parami
Podkręcanie napięć pierwszej zimnej wojny miało zniszczyć ZSRR. To się udało, gdyż jego gospodarka nie była w stanie udźwignąć olbrzymich, wciąż rosnących w latach 80. kosztów zbrojeń. Niezwykle prymitywne jest stosowanie analogicznego podejścia współcześnie wobec Chin, one bowiem – ze swoją gospodarką i jej kadrami, z zasobami finansowymi i technologiami – dadzą sobie radę. Ani nie rozpadnie się ten wielki kraj, ani nie upadnie ustrój tego państwa, ani nie załamie się jego gospodarka, co marzy się niektórym zachodnim politykom...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta