Złoty znowu wraca do łask
We wtorek wycena euro spadła nawet poniżej poziomu 4,50 zł. Znów więc do głosu zaczęły dochodzić kwestie fundamentalne, a nie tylko czysta rynkowa spekulacja.
Oddalenie widma konfliktu zbrojnego między Rosją a Ukrainą wyraźnie poprawiło nastroje rynkowe. Skorzystał na tym złoty, który w końcu miał sprzyjające warunki do tego, by pokazać swój potencjał.
Po południu złoty umacniał się wyraźnie ponad 1 proc. zarówno wobec dolara, jak i euro. Za „zielonego" trzeba było płacić 3,95 zł, a euro było wyceniane poniżej 4,50 zł. Wtorkowe zachowanie pokazuje, że w ostatnim czasie złoty padł ofiarą klasycznej ucieczki od ryzykownych aktywów na światowych rynkach. Gdyby bowiem patrzeć na naszą walutę pod kątem fundamentalnym, to nadal ma ona potencjał do umocnienia. Sprzyjają temu podwyżki stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej oraz retoryka szefa NBP, który jawnie już mówi, że zależy mu także na silnej walucie, co wsparłoby walkę z inflacją.
We wtorek na drugim biegunie znalazły się tzw. bezpieczne przystanie z rynku walutowego. Traciły frank szwajcarski czy też japoński jen.