Wolna amerykanka w Dolinie Krzemowej
Nikogo nie powinna dziwić determinacja, z którą pracodawcy wprowadzają do umów z podwładnymi klauzulę zakazu konkurencji (ang. „non-compete”).
Odejście ważnego pracownika to finansowy i logistyczny koszmar każdej firmy, szczególnie gdy odchodząc pociąga on za sobą część zespołu lub przechodzi na stronę konkurencji. W momencie rezygnacji pracownika – z perspektywy przedsiębiorcy – niweczone są nakłady czasu i pieniędzy: przeprowadzenie wielostopniowej rekrutacji, wdrożenie w strukturę firmy, zespołu i prowadzonych projektów oraz sfinansowanie kursów doszkalających.
Interesowi pracodawcy przeciwstawia się interes publiczny, który priorytetyzuje aktywną konkurencję pomiędzy spółkami oraz dynamikę rynku pracy. Z punktu widzenia ustawodawcy, uniemożliwienie „zablokowania” pracowników przez pracodawców ma mieć działanie antymonopolowe i wspomagać uczciwą konkurencję pomiędzy spółkami, a więc gwarantować zdrową gospodarkę. Ograniczenie postanowień o zakazie konkurencji prowadzić ma również do stworzenia rynku pracy przyjaznego pracownikom przez utrzymywanie rynkowych stawek oraz polepszanie warunków pracy.
Jak to jest w Kalifornii
Warto przyjrzeć się jak do ww. sprzecznych interesów podchodzi ustawodawca w Kalifornii, gdzie giganci, jak Apple czy Google, toczą walkę na o wykwalifikowanych pracowników. Nie jest to wyłącznie prawnoporównawcza analiz, gdyż liczne spółki z Polski zatrudniają w Kalifornii pracowników na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta