Jemen na chwilę przestał płonąć
Nie tylko w Ukrainie trwa krwawa wojna, którą każda ze stron chciałaby zakończyć. Chciałaby, ale do tego potrzebny jest militarny sukces, na który – po ośmiu latach konfliktu w Jemenie – każda ze stron ma wciąż niewielkie szanse.
W 2018 roku sekretarz generalny ONZ uznał sytuację w Jemenie za największą katastrofę humanitarną współczesnego świata. Wojna, setki tysięcy ofiar, największa w historii epidemia cholery, niewyobrażalny głód. W 30-milionowym kraju ponad 23 miliony ludzi potrzebują pilnie pomocy humanitarnej – żywnościowej lub medycznej, najczęściej obu jednocześnie. Ponad 16 milionów nie ma dostępu do bezpiecznej wody pitnej. Co 9 minut umiera dziecko poniżej piątego roku życia. Dziesięciolatek może ważyć 9 kg, roczne dziecko 2 kg. Żywność, jej brak lub dostęp do niej, to także broń wykorzystywana w tej wojnie.
Wojna w Jemenie 26 marca weszła w ósmy rok. Od początku kwietnia obowiązuje dwumiesięczne zawieszenie broni – z możliwością przedłużenia za zgodą stron. Przez cały kwiecień trwał też ramadan. Wiele osób w Jemenie odbiera tę zbieżność jako znak, że może tym razem naprawdę jest szansa na pokój.
Miliard dolarów tygodniowo
To wielowarstwowy konflikt, mający swoje źródła w przeszłości – na poziomie lokalnym, regionalnym i międzynarodowym. Na żadnym z nich kobiety nie stoją u władzy ani nie podejmują decyzji. W największym uproszczeniu dzisiejsza wojna to z jednej strony uznawany przez społeczność międzynarodową rząd Jemenu, wspierany przez koalicję międzynarodową pod wodzą Arabii Saudyjskiej, z drugiej – rebelianci Huti wywodzący się z północnej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta