Maria Banaszak, Agata Jankowska. Hajland
Większość psychodelików nie wywiera co prawda wpływu na zdrowie somatyczne i nie niszczy organów wewnętrznych, może jednak na przykład przyspieszyć rozwój schizofrenii lub choroby afektywnej dwubiegunowej albo wywołać inne zaburzenia psychiczne.
Plus Minus: Grzybki halucynogenne, ayahuasca, pejotl, LSD – trudno uwierzyć, że to siostry i bracia marihuany.
Rzeczywiście wymienione narkotyki to grupa halucynogenów, przy czym marihuana nosi także znamiona depresantów i stymulantów. I tak jak THC z konopi indyjskich, meskalina, psylocybina, ibogaina czy skopolamina są znane ludzkości od tysięcy lat, bo zawierające je grzyby rosły wszędzie. Były wykorzystywane przede wszystkim do rytuałów, ale także do leczenia.
I chyba znowu wraca na nie moda.
AGATA JANKOWSKA: Zawsze istnieli ich entuzjaści, ale to prawda, że grupa osób eksperymentujących z psychodelikami [bo tak potocznie mówi się o halucynogenach – red.] ostatnio się powiększa. W latach pięćdziesiątych, gdy Aldous Huxley opisał swoje doświadczenia z meskaliną w eseju „Drzwi percepcji", książkę szybko okrzyknięto biblią hipisów. W końcu to od jej tytułu Jim Morrison zaczerpnął nazwę zespołu The Doors. Dziś znowu mamy potrzebę udać się w podróż do świata wizji i ukrytych znaczeń, a halucynogeny stały się odpowiedzią na nasze czasy. Ludzie są zmęczeni cywilizacją, tęsknią do kontaktu z naturą i dziewiczych, głębokich przeżyć duchowych. A to właśnie dają psychodeliki, wpisując się w modny światowy nurt powrotu do korzeni, zaglądania w głąb siebie i niezbadanych obszarów umysłu. Substancje te stymulują...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta