Marek Belka: Walka z inflacją musi boleć
Prawica polska ma to do siebie, że jest bardziej socjalistyczna, w najgorszym znaczeniu tego słowa, niż polska lewica. Stara się za wszelką cenę, nawet jeżeli jest to bezsensowne, nie dopuszczać do spadku tempa wzrostu gospodarczego - mówi Marek Belka, europoseł, były premier i prezes NBP.
Plus Minus: Czy ogarnia pana groza, gdy patrzy pan na inflację, która jest dwucyfrowa i jeszcze się rozkręca?
Tak.
Czyżby sądził pan, że jesteśmy na drodze powrotu do hiperinflacji?
Nie, ale pamiętam koszty walki z inflacją, pod koniec lat 90., a była ona wtedy na obecnym poziomie, tyle że miała charakter lekko spadkowy, a obecna inflacja się rozkręca. Wtedy ponieśliśmy ogromne koszty społeczne, walcząc z inflacją. Teraz mogą one być jeszcze wyższe.
Zanim dojdziemy do końcówki lat 90., chciałam pana spytać o ich początek, kiedy mieliśmy do czynienia z hiperinflacją. Co było jej przyczyną?
To była inflacja transformacyjna, spowodowana przede wszystkim uwolnieniem cen, głównie energii. Można powiedzieć, że mamy tu analogię z dzisiejszymi czasami – wzrost cen energii nakręca i obecną inflację. Tamta inflacja w pierwszym miesiącu wyniosła jakieś 80 proc., później spadała, ale i tak dość długo utrzymywała się na wysokim poziomie.
Zgodnie z danymi GUS w 1990 roku inflacja sięgnęła 585 proc., ale już rok później wyniosła 70 proc. i w kolejnych latach spadała. Jednak do końca dekady była dwucyfrowa. Dlaczego?
Wysoka inflacja utrzymywała się tak długo z powodu mechanizmu pełzającej dewaluacji złotego, który został wprowadzony w 1993 roku.
Na czym to...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta