Schron przeciwczasowy nie uratuje prawicy
Wojna, zmiana etnicznej struktury państwa oraz galopująca sekularyzacja stawiają przed konserwatywną prawicą i Kościołem istotne kwestie dotyczące ich tożsamości. W tym pytanie o to, czy i na ile są skażone raszyzmem.
Nic się nie stało, konserwatyści, nic się nie stało” – parafraza kibicowskiej przyśpiewki, którą słyszę za każdym razem, gdy Polska przegra jakiś mecz futbolowy, przyszła mi do głowy, gdy czytałem polemikę Piotra Zaremby z tymi konserwatywnymi publicystami czy liderami opinii, którzy dostrzegają skażenie prawicy raszyzmem lub przynajmniej zagrożenie takim skażeniem („Konserwatyzm zaszantażowany”, „Plus Minus”, 14–15 maja 2022).
Zagrożenie, zdaniem Zaremby, nie istnieje, a ściślej nie dotyczy „prawie całej prawicy”. I co do tego zgoda. To zagrożenie dotyka tylko jej części, a nie całości, co w niczym nie zmienia faktu, że jest realne.
Zaremba w swoim tekście przytacza zresztą liczne dowody na to, że tak jest. Konfederacja, i nie mówię tylko o kabaretowym nieco Januszu Korwin-Mikkem czy przerysowanym Grzegorzu Braunie, ale także o bardziej zniuansowanym Krzysztofie Bosaku, gra emocjami podrzucanymi przez putinowską propagandę; cytowany przez samego Zarembę naczelny tygodnika „Do Rzeczy” Paweł Lisicki także wskazuje jako głównego wroga Unię, a nie raszystowską Rosję, a wspomniany mimochodem prof. Adam Wielomski nie wycofał się z tezy o Putinie jako „katechonie”.
Uważne przyjrzenie się zachodniej scenie konserwatywnej, również tej, z której do niedawna nasza mniejsza scenka „kserowała” liczne rozwiązania,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta