Skrzynka wódki i słodycze
Dziesięć lat temu w Warszawie rozpoczęły się polsko-ukraińskie piłkarskie mistrzostwa Europy. Finał rozegrano w Kijowie, a mecze odbywały sie także w Doniecku i Charkowie, tam gdzie dziś jest wojna. Droga do tych mistrzostw była malownicza i wcale nieprosta. Ukraińcy chcieli je organizować z Rosją.
Kiedy 18 kwietnia roku 2007 w ratuszu w Cardiff prezydent UEFA Michel Platini wyjął z koperty karton z napisem Poland/Ukraine, polsko-ukraińska delegacja oszalała z radości. Prezes Michał Listkiewicz wskoczył na plecy ministra Tomasza Lipca, hałas obudził śpiącego w sali posła Janusza Wójcika, który nie sprawiał wrażenia człowieka, który wie, gdzie jest i po co. A Witalij Kliczko zdobył się na refleksję, że szczęście byłoby jeszcze większe, gdyby Ukraina mogła zorganizować mistrzostwa wspólnie ze swoimi braćmi Rosjanami.
Bo takie były pierwotne plany. Ukraińcy zdawali sobie sprawę, że sami nie mają szans w głosowaniu, a już na pewno nie byliby w stanie samodzielnie sprostać obowiązkom organizatora. Zaproponowali więc podzielenie się nimi Rosjanom.
Na przełomie wieków Rosja miała już plany mocarstwowe, w których mistrzostwa Europy w piłce nożnej nie zaspokajały jej ambicji. Władimir Putin celował wyżej. Interesowały go igrzyska olimpijskie i futbolowy mundial. Tak omotał, przyjmował, nagradzał i honorował najważniejszych działaczy MKOl i FIFA, że obydwie imprezy otrzymał.
Kiedy Ukraina dostała w Moskwie czarną polewkę, zaczęła myśleć o innym wspólniku. Polska, jako sąsiad i członek Unii Europejskiej in spe (przyjęta 1 maja 2004 roku), narzucała się sama. Być może Ukraińcy wiedzieli, że w roku 1999 polski minister sportu Jacek Dębski myślał o zorganizowaniu Euro w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta