Wracałem z Moskwy szczęśliwy
Zastanawiałem się, dlaczego Rosjanie w 2002 roku nam ustąpili. Zgodzili się na mocne zredukowanie naszego zamówienia na gaz w kontrakcie jamalskim, tracąc ponad 5 mld dol. Myślę, że potrzebowali uporządkować sprawy z Polską, bo przygotowywali się do finansowania rur przez Bałtyk. Rozmowa z Markiem Polem, byłym wicepremierem, ministrem infrastruktury w rządzie Leszka Millera
Niedawno podpisał się pan pod listem w sprawie fuzji Lotosu z grupą Orlen. Dlaczego postanowił pan wystąpić publicznie w tej sprawie?
Bo to ważne dla kraju i dla gospodarki. Rozparcelowanie Lotosu jest błędem. Pozbywanie się części jego akcji i dużej części stacji benzynowych na rzecz firm, które mogą być sterowane politycznie, to w obecnej sytuacji co najmniej niefrasobliwość.
Chodzi panu o węgierski MOL?
Tak. To jest koncern w rękach Orbána, który bardzo blisko współpracuje z Rosjanami. A dla Rosjan gaz i ropa są dziś produktem bardzo politycznym.
Pan jako minister przemysłu w rządzie Waldemara Pawlaka, a później jako minister infrastruktury w rządzie Leszka Millera miał raczej dobre kontakty z Rosjanami?
W latach 90. Rosja w sprawach paliwowych była nieco bardziej przewidywalna. Aczkolwiek nigdy nie mieliśmy wątpliwości, że tak ważny dla niej surowiec może być użyty w celach politycznych. Dwa razy negocjowałem umowy gazowe – gdy byłem ministrem przemysłu i później ministrem infrastruktury. Zawsze miałem świadomość, że rozmawiam nie tylko o gazie.
To zacznijmy od tego pierwszego razu. Wszedł pan do rządu SLD–PSL, choć Unia Pracy, do której pan wówczas należał, zdecydowała, że nie będzie współtworzyła...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta