Branża z traumatyczną przeszłością
Choć eksperci wieszczą koniec chudej dekady w energetyce atomowej, to globalnym koncernom trudno będzie o niej zapomnieć. Zwłaszcza że na horyzoncie są już nowe kłopoty.
Amerykanie, Francuzi, Koreańczycy – lista potencjalnych wykonawców polskich elektrowni atomowych jest stosunkowo krótka. Trudno się dziwić: w tej branży na globalną skalę są zdolne działać tylko nieliczne firmy, a rząd w Warszawie wykluczył z niej Rosjan.
Jako pierwsi ofertę złożyli w październiku ubiegłego roku Francuzi: ich niewiążąca oferta zakłada budowę od czterech do sześciu reaktorów EPR (European Pressurized Reactor), których moc może sięgać od 6,6 do 9,9 GWe, w dwóch–trzech potencjalnych lokalizacjach. Koncern EdF – właściciel ponad 75 proc. akcji spółki Framatome zajmującej się projektowaniem, dostawą, budową i pełnym cyklem zarządzania reaktorami EPR – ma w zanadrzu istotne argumenty: rząd w Paryżu, poprzez EdF, jest w stanie wspomóc finansowo realizację projektu, Francuzi wstępnie wybrali też ok. 70 polskich firm, które mogłyby skorzystać na projekcie, uczestnicząc w pracach budowlanych i inżynieryjnych. Z mniej więcej połową tych firm Francuzi współpracowali już wcześniej przy budowie elektrowni jądrowych.
Ponad pół roku musieliśmy czekać na ruch konkurencji. W kwietniu na rządowych biurkach wylądowała wreszcie oferta Koreańczyków. Korea Hydro & Nuclear Power (koncern, do którego należy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta